Mocne Vive

Kielczanie całkowicie zdominowali rywalizację dwóch najlepszych polskich drużyn. W pierwszej rundzie w tym sezonie rozgromili rywali w ich Orlen Arenie aż 35:22, a gospodarze wyglądali na całkowicie bezradnych, nie mających żadnych atutów, by przeciwstawić się mistrzowi. Na zwycięstwo w Hali Legionów płocczanie czekają już 46 miesięcy i notują w Kielcach serię dziesięciu porażek z rzędu (w PGNiG Superlidze i raz w Lidze Mistrzów). Aż dwa razy ulegli różnicą aż jedenastu bramek, a średnio 6,8. Można już napisać, że "Nafciarze" mają kompleks Vive Tauron i nie potrafią znaleźć sposobu, by pokonać odwiecznego przeciwnika. A przecież płocczanie są klasowym zespołem i kilka razy w tym sezonie to udowodnili. Podopieczni Manolo Cadenasa w fazie grupowej Lidze Mistrzów pokonali przed własną publicznością FC Barcelonę34:31 oraz obrońcę trofeum (mocno osłabionego) - Flensburg 31:29. Potrafili również niespodziewanie zremisować na wyjeździe z duńskim Koldingiem 30:30. - Nie ma co patrzeć na to, że wysoko z nimi wygraliśmy w Płocku. Teraz jest to lepszy zespół, na innym etapie budowy. Wtedy nie byli tak dobrze przygotowani. Myślę, że będzie ciężko wygrać - przestrzega przed huraoptymizmem Talant Dujszebajew, trener Vive Tauron Kielce.
Na kogo trafią Azoty w ćwierćfinale Challenge Cup?

Drużyna puławska w 1/8 finału pokonała dwukrotnie HC Vise BM. Na wyjeździe różnicą dwóch bramek (32:30), a u siebie już znacznie wyżej (35:26). W tym drugim meczu znakomitą partię rozegrał Piotr Masłowski. Reprezentant Polski rzucił rywalom aż 10 bramek. Kto może być potencjalnym rywalem drużyny trenera Ryszarda Skutnika? Trudno powiedzieć. - Na pewno nie chcielibyśmy trafić na norweski Stord Handball oraz zespoły z Portugalii - Liberty Seguros ABC i Benficę Lizbona - mówi Masłowski. - To mocne drużyny, ale z drugiej strony, jak chcemy zajść wysoko, to musimy wygrywać z każdym. Jedno jest pewne - niezależnie od tego, kogo wylosujemy, będziemy walczyli ze wszystkich sił - zapowiada rozgrywający Azotów.
Silna Wisła Płock
